Konsekwencje epidemii koronawirusa odczuli wszyscy, w skali mikro i makro, na całym świecie. Turystyka jest jedną z dziedzin gospodarki, dla których skutki pandemii są szczególnie dotkliwe. Według informacji GUS za I kwartał 2020, w porównaniu z analogicznym okresem ub. roku, odnotowano spadek ogólnej liczby turystów korzystających z bazy noclegowej o 17,3%, liczby udzielonych noclegów – o 13,6% oraz liczby turystów zagranicznych o 21,8%. Czy turystyka AD 2020 jest skazana na wielką przegraną, czy zadłużenie touroperatorów i innych podmiotów w tej branży, będzie nadal rosło?
Dlaczego koronawirus zagraża branży turystycznej?
Przede wszystkim wiele obiektów i firm powiązanych z turystyką ucierpiało już w pierwszej fazie pandemii, kiedy to lockdown zamknął jakiekolwiek możliwości generowania dochodów. Nieczynne hotele, pensjonaty, zakaz podróżowania, zamknięte granice, praca zdalna, która wyeliminowała, apotem ograniczyła turystykę biznesową – to pierwsze wyzwania, przed jakimi stanął ten sektor.
Poza tym sama specyfika turystyki, która wiąże się z podróżowaniem, zmianą miejsca pobytu, przebywaniem w skupiskach ludzi, wydaje się być poważnym ograniczeniem dla wielu potencjalnych turystów. Warto również wziąć pod uwagę fakt, iż wyjazdy, wycieczki, podróże nie należą do tzw. potrzeb podstawowych. A zatem w sytuacji ograniczenia dochodów, recesji gospodarczej i obaw o bezpieczeństwo finansowe, schodzą na dalszy plan i stanowią pole do ewentualnych oszczędności.
Epidemia a zadłużenie touroperatorów
Liczby nie kłamią – według raportu ERIF Biura Informacji Gospodarczej S.A., na koniec lutego 2020 roku długi w branży turystycznej wynosiły 140 tys. zł, a już na koniec lipca ponad 437 tys. zł. Przybyło również biur, które mają coraz większe długi (aż 384 na koniec lipca). W artykule o tegorocznych wakacjach czytamy, że największa ilość zadłużonych touroperatorów działa w następujących województwach:
- wielkopolskim (zadłużenie – 729 tys. zł),
- małopolskim (zadłużenie – 600 tys. zł),
- mazowieckim (zadłużenie – 557 tys. zł),
- dolnośląskim (zadłużenie – 470 tys. zł),
- podkarpackim (zadłużenie – 228 tys. zł)
- pomorskim (zadłużenie – 243 tys. zł).
Z punktu widzenia potencjalnego klienta takiego biura istotny jest fakt, że w dużej mierze zadłużenie wynika z nieuregulowanych zobowiązań ubezpieczeniowych. Jest to bardzo ważne zwłaszcza dla turystów podróżujących za granicę. Dlatego przez wykupieniem wczasów czy wycieczki warto zapoznać się sytuacją finansową touroperatora.
Turyści kontra epidemia?
Mimo, że nadal przybywa osób zakażonych, a koronawirus jest aktywny praktycznie na całym świecie, turystyka ma szansę na odbicie się od wiosennego dna. W artykule pt. Tegoroczne wakacje na pewno są inne ale czy tańsze? „Zaciskanie pasa z powodu pandemii, skończyło się wraz z wakacjami”, czytamy, że pewna część potencjalnych turystów zweryfikowała swoje plany urlopowe. Mimo to w wielu regionach kraju wyraźnie daje się odczuć i zauważyć coraz większe zainteresowanie ofertą turystyczną – od gastronomii po noclegi.
Zmiana planów urlopowych
Z cytowanego artykułu dowiadujemy się, że kilkanaście procent Polaków zrezygnowało z wyjazdów. Z pewnością wynika to z opisanych powyżej przesłanek, czyli z obawy przed podróżowaniem i z ograniczeń finansowych. Z drugiej strony wiele osób zrewidowało swoje urlopowe plany, wybierając zamiast wojaży zagranicznych urlop nad morzem, jeziorami czy w górach. W artykule czytamy również o tym, że potencjalni turyści stawiają na bardziej ekonomiczne opcje, tańsze oferty blisko miejsca zamieszkania i krótsze pobyty.
Szanse dla turystyki krajowej
Warto zauważyć, że paradoksalnie krajowa turystyka po epidemii może odnieść pewne korzyści. Głównie ze względu na wspomniane już mniejsze zainteresowanie zagranicznymi podróżami. Otwiera to perspektywy przed atrakcyjnymi regionami, niekoniecznie tylko przed modnymi kurortami. Tym bardziej, że ankietowani wśród priorytetów wymieniają bezpieczeństwo, zachowanie nowych procedur higieny. Stwarza to możliwości wypromowania miejsc, które zapewniają mniej oblegane atrakcje turystyczne, lasy, dostęp do wody itp.
Turystyka 2020 – latem widać poprawę
Nie trzeba być wybitnym ekspertem i ekonomistą, żeby dostrzec wyraźne „odbicie się od dna”. Zdjęcia znad morza, z sopockiego molo, zawsze modnego Zakopanego, ale także z mniej popularnych miejscowości, pokazują, że turyści wyrwali się z domów i chcą odetchnąć od koronawirusowych ograniczeń.
Sytuację uwiecznioną na zdjęciach i filmach potwierdzają m.in dane zaprezentowane we wspomnianym już artykule o wakacjach. W regionach atrakcyjnych turystycznie odnotowano znaczny wzrost liczby transakcji kartami w punktach gastronomicznych (porównanie danych z czerwca i aktualnych udostępnione przez Santander Bank Polska). W górach, nad jeziorami, nad morzem jest zdecydowanie więcej turystów, co przekłada się na większe wydatki w lokalach, barach, restauracjach. Wzrosła również ilość transakcji kartami w placówkach handlowych i to nawet w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.
Bez wątpienia wsparciem dla turystów i branży jest także bon turystyczny. Według danych portalu travelist.pl od uruchomienia bonu turystycznego 1 sierpnia opłacono nim blisko 40% rezerwacji.
Kryzys związany z koronawirusem, ograniczenia i obostrzenia są wyzwaniem dla wszystkich. Nadal trudno jeszcze oceniać czy prognozować, jaka będzie sytuacja turystyki po epidemii. Niewątpliwie wiele firm nie przetrwa, zadłużenie touroperatorów może rosnąć. Przed nami przecież sezon jesienno – zimowy, który z jednej strony sprzyja zachorowaniom, a z drugiej jest to okres wyjazdów zimowych, świątecznych na ferie. Nie wiemy jeszcze jak branża poradzi sobie na tym etapie, jaka będzie sytuacja epidemiologiczna. Na pewno jest to wielka niewiadoma, ale też duże szanse dla turystyki krajowej, okazja do promowania regionów, lokalnych atrakcji, niszowych miejsc dotychczas niedocenianych.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.