Rozwój technologii LED sprawił, że szeroko otworzyły się drzwi możliwości miniaturyzacji opraw oraz jeszcze precyzyjniejszego kontrolowania strumienia światła. Oprawy zaczynają emitować światło z ponadprzeciętną dokładnością, wprost proporcjonalnie do zmniejszających się gabarytów. Czy oznacza to, że niebawem oświetlenie zniknie zupełnie z naszych oczu, i gdzie leży granica możliwości? Pytamy Tomasza Muchę, CEO i kreatora marki Labra.

Skąd trend na miniaturyzację opraw oświetleniowych? Jakie kwestie mają tu znaczenie — ekologia, ergonomia?

Tomasz Mucha: Miniaturyzacja opraw oświetleniowych to kierunek, który jako firma wyznaczyliśmy sobie wiele lat temu. Naszą ideą jest Light Thinking, czyli świadoma i precyzyjna praca ze światłem – na wszystkich poziomach. Projektujemy nasze oprawy z myślą o potrzebach osób, które będą miały z nimi kontakt – użytkownikach oświetlanych przestrzeni, architektach, projektantach wnętrz, monterach. Oprawa staje się nośnikiem światła, ma spełniać normy projektowe, ale nie ingerować w przestrzeń, być łatwa w montażu i obsłudze. Jesteśmy świadomi konsekwencji oddziaływania przemysłu produkcyjnego na naszą planetę, dlatego zawsze myślimy o wpływie, jaki wywieramy na środowisko. Jako producenci powinniśmy kierować się tymi samymi zasadami, którymi kierujemy się w życiu. To, jakie podejmujemy decyzje, ma ogromne znaczenie dla przyszłości, w której będą żyły przyszłe pokolenia. To już nie jest trend, to obowiązek. Jesteśmy firmą skupiającą głównie młodych ludzi, w wielu przypadkach rodziny z dziećmi. Sam jestem tatą, dlatego prowadzę LABRĘ w sposób świadomy, z roku na rok wprowadzając rozwiązania minimalizujące negatywny wpływ na zdrowie i życie człowieka, nie tylko dzisiaj. Jednym z takich kroków jest miniaturyzacja opraw w celu zmniejszenia – do niezbędnego minimum – ilości surowców wykorzystywanych w procesie produkcji.

Czy trend na miniaturyzację ma oznaczać, że oświetlenie zupełnie zniknie z pola widzenia użytkowników?

TM: Takie jest nasze założenie. Przestrzenie, w których dzisiaj żyjemy, znacząco się zmienią. Już teraz dokonujemy coraz bardziej świadomych wyborów, sukcesywnie, redukując ilość przedmiotów, którymi się otaczamy. W LABRZE dążymy do tego, by nasze oświetlenie architektoniczne dosłownie znikało z pierwszego planu. Oprawa jest nośnikiem światła, a światło ma wspierać i pomagać w codziennym funkcjonowaniu, ma ułatwiać – komunikację, pracę, odpoczynek. Forma ma znaczenie, gdy mówimy o elementach dekoracyjnych, ale gdy mowa o oprawach architektonicznych, liczy się to, co one wnoszą, a mają przede wszystkim dawać światło. To jest ich głównym celem. Naszym jest projektowanie opraw, które nie odwaracją uwagi od tego, co najistotniejsze.

Jakie wyzwania stoją przed producentami, którzy w coraz mniejszych oprawach muszą zmieścić coraz więcej technologii?

TM: Znaczenie ma przede wszystkim rozmiar komponentów, głównie zasilaczy. To właśnie one najwolniej reagują na potrzebę miniaturyzacji. Kolejną istotną kwestią jest sposób montażu – oprawa musi być nie tylko wygodna do zamontowania, ale przede wszystkim powinna uwzględniać realia sektora budowlanego: grubość i rodzaje materiałów, z których powstają stropy, ściany i sufity, oraz drugorzędne, zdawałoby się elementy, takie jak rodzaj wkrętów czy śrub niezbędnych do montażu oprawy. Płynnie przechodząc do ekonomii danego rozwiązania, zbyt skomplikowany system montażu utrudnia wykonawcy realizację, stając się tym samym mniej dostępnym. Dlatego w LABRZE zapraszamy do współpracy topowych polskich projektantów. Otwarty umysł, upór i zamiłowanie do nowych technologii to wartości, którymi sami kierujemy się w codziennej pracy, a które są niezbędne do tego, by przekraczać kolejne granice.

Miniaturyzacja opraw, a co za tym idzie – coraz mniejsza powierzchnia świecąca – sprzyjają powstawaniu zjawiska zwanego olśnieniem.

 

Jak projektować oprawy, by światło, które dociera do naszych oczu, było jak najmniej męczące dla wzroku?

TM: Przede wszystkim nie możemy zapomnieć dla kogo i po co je projektujemy. Każda przestrzeń jest unikalna i wymaga innych rozwiązań, ale istnieje kilka fundamentalnych zasad, o których należy pamiętać, przed wypuszczeniem na rynek nowej oprawy oświetleniowej. To dobór odpowiedniej soczewki, pierścienia antyolśnieniowego czy właściwe zagłębienie źródła światła. Dochodzi do tego jeszcze odpowiednia wysokość i miejsce dedykowanego montażu.

Jakie są plusy, a jakie minusy minimalizacji i gdzie leży dziś granica możliwości w pomniejszaniu opraw?

TM: Plusem jest redukcja ilości zużywanych materiałów oraz zmniejszenie ingerencji w przestrzeń. Minusem – dostępność elementów spełniających określone wymagania, bo jest to bardzo wąski sektor. A granicą możliwości miniaturyzacji są kwestie montażowe oraz parametry techniczne, wynikające chociażby z mocy diod LED. Nie da się w nieskończoność zmniejszać oprawy, ponieważ aby móc odprowadzić z niej ciepło (oprawa nie może się przegrzewać), trzeba użyć odpowiedniej ilości materiału, w tym wypadku aluminium. Fizyki nie oszukamy, ale możemy liczyć na własne pokłady kreatywności i otwartość na nowe materiały, technologie i kierunki.